Będąc ostatnimi czasy częstym "klientem" jednego z wrocławskich szpitali, zauważyłem rozwieszone tam plakaty z odezwą Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych do Rządu. W dużym skrócie ulotka krytykowała Rząd za brak działań w kwestii zwiększenia liczby pielęgniarek w szpitalach. Od razu przypomniał mi się aktualny spór w Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie Panie domagają się podjęcia zdecydowanych działań przez państwo, które to działania spowodują wzrost zatrudnienia w zawodzie pielęgniarki. Rozumiem, iż chodzi przede wszystkim o podwyżki pensji. W Polsce pielęgniarka zarabia średnio 2300 zł brutto a na zachodzie Europy jakieś pięć razy więcej. Jak musiałaby być podwyżka, żeby Panie nie wyjeżdżały za granicę?
Dwukrotna? Trzykrotna? Na to raczej nie stać publicznych szpitali (np. CZD zadłużone jest na 300 mln złotych). W takim przypadku jedynym rozwiązaniem jest przymusowe wyszkolenie powiedzmy 40 tysięcy pielęgniarek i pod groźbą kary więzienia lub gigantycznej kary finansowej przetrzymywanie ich w szpitalach aby statystyki się zgadzały. Dodatkowo, ponieważ istnieje w moim mieście deficyt hydraulików, proponuję aby Rząd zajął się również tą kwestią, bo na wizytę fachowca trzeba czekać minimum miesiąc a rura z wodą sama się nie naprawi.
Tak, tak drodzy Czytelnicy, możemy sobie żartować z sytuacji ale zastanawia mnie co innego. Dlaczego nie słyszymy o strajkach pielęgniarek w prywatnych szpitalach? Odpowiedź jest prosta. Rząd finansując szpitale wydaje nie swoje pieniądze na nie swoje potrzeby. Zatem pielęgniarki wychodząc z założenia, iż pieniądze jakie ma Rząd są państwowe czyli niczyje żądają podwyżek bo im się należą i basta. Abstrahując od zasadności tych żądań, które uważam są słuszne bo każdy zasługuje na jak największe zarobki, Panie próbują szantażować Rząd domagając się większej daniny. Oczywiście nie spowoduje to wzrostu zatrudnienia w zawodzie ale przynajmniej będzie mniejszy poziom emigracji za granicę ("starym" pielęgniarkom po prostu nie chce się już tułać po Europie). Podwyżki będzie musiało sfinansować CZD, które i tak jest już zadłużone na gigantyczne pieniądze. Dyrektor CZD słusznie zauważył, iż nie może zapłacić więcej pielęgniarkom, bo usługi jakie wykonuje Centrum są źle wycenione i szpital nie zarabia na działalności. Dlaczego zatem usługi jakie świadczy CZD są tak nisko wyceniane?
Otóż, drodzy Czytelnicy w Polsce istnieje instytucja, która nazywa się Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. Nie słyszeliście? Zatrudnieni są w niej najlepsi specjaliści profesji medycznej. Profesorowie kardiologii, anastezjologii itd.. Dlatego w Polsce najlepiej płatne są właśnie usługi z działów medycyny, które mają dobre lobby w Agencji. Dlatego mamy najgorszy poziom geriatrii czy gastoenterologii, a najlepszy kardiologii i anestezjologii. Cała ta patologiczna sytuacja gdzie za prosty zabieg z zakresu chirurgii kardiologicznej płaci się dziesiątki tysięcy złotych a za np. badanie gastroenterologiczne kilkaset powoduje patologię. Prowadzi ona do nadmiernego rozrostu kardiologii (większa ilość lekarzy) i do zaniku gastroenterologii ( we Wrocławiu w weekend nie można zrobić gastroskopii na cito np. w przypadku krwawienia z przewodu pokarmowego bo nie ma lekarza, który by to zrobił za takie marne pieniądze). W tym całym bajzlu próbuje funkcjonować prywatna służba zdrowia, która bazując na wycenach Agencji wykonuje te usługi, które są najlepiej płatne przez NFZ czyli np kardiologiczne. Oczywiście "prywaciarze" są za to krytykowani niemiłosiernie, ponieważ bazują tylko na najbardziej opłacalnych usługach nie wykonując reszty. Zapomina się niestety, iż za wszystko odpowiedzialny jest Rząd, który spowodował tą patologię wyceniając coś co warte jest powiedzmy 2 zł na 10 zł a coś co warte jest 1 zł na 50 gr. Toż to jest czysty komunizm (nawet nie socjalizm). Niektórzy z Was pewnie pamiętają, iż za komuny Rząd kazał produkować np. buty nie troszcząc się o to, że odbywa się to kosztem dajmy na to patelni. Ludzie mogli kupić sobie butów do woli (co nie oznaczało, iż były one tańsze bo przecież monopol na produkcję miało Państwo) a patelnie były trudno dostępne bo ich nie produkowano i jedynym źródłem mógł być sektor prywatny lub "czarny rynek". W służbie zdrowia jest analogicznie. Państwo wyceniając usługi według widzimisię profesorów z Agencji powoduje nadmierną produkcję pewnych usług medycznych kosztem innych, które siłą rzeczy będą słabiej dostępne. Nakłady na służbę zdrowia wzrosły w ciągu 15 lat z 20 miliardów do ponad 70 miliardów złotych. Wyobrażacie to sobie? 70 MILIARDÓW ZŁOTYCH!!!! Nawet pomimo ponad trzykrotnego wzrostu nakładów nie jesteśmy w stanie zapewnić opieki zdrowotnej naszym obywatelom.
Kto zatem powinien wyceniać usługi zdrowotne w naszym kraju? RYNEK!!!! Np. skoro mamy tak dużą "nadprodukcję" kardiologów to za wykonanie koronografii nie płacilibyśmy powiedzmy ustawowych 10 czy 20 tysięcy złotych ale dzięki konkurencji 2 tysiące albo jeszcze mniej. No a co stałoby się w dziedzinach medycyny do tej pory zaniedbanych przez Państwo? Wycena tych usług wzrosłaby i na przykład zabieg z zakresu gastroenterologii kosztowałby nie 300 zł a 1000 zł ale tylko do czasu. Jeśli tego typu zabiegów byłoby wystarczająco dużo to na rynek wkroczyliby "konkurenci" (czyli nowi lekarze gastroenterolodzy), którzy siłą rzeczy zaczęliby oferować usługi tańsze.
Pewnie teraz padnie pytanie - No dobrze ale kto będzie dbał o poziom usług medycznych ? Proponowałbym aby kobietom w ciąży zadać pytanie czy wolą rodzić w prywatnym ośrodku czy też w Państwowym szpitalu. Większość odpowie, że w prywatnym bo zapewnione są prywatne pokoje, poród rodzinny, poród w wodzie itd. Co nam zapewnia Państwowy szpital? Obrażony na świat personel bo zarabiają za mało, paskudne sale, rodzenie na wspólnej sali porodowej z inną pacjentką (przedziałka z parawanu), kiepskie żarcie itd.
Mam zatem dla pielęgniarek i położnych pewną radę. Nie wykorzystujcie szantażu emocjonalnego wobec Państwa i obywateli, pokazując pacjentów (dzieci), które mogą być pozbawione opieki w szpitalach. Nie domagajcie się naszych wspólnych pieniędzy (od Państwa). Rządajcie zniesienia podatków, wprowadzenia ubezpieczeń prywatnych, likwidacji NFZ, zniesienia interwencjonizmu państwowego przy ustalaniu cen usług medycznych. Takie działania przyniosą Wam większe zarobki (wyższa wycena usług medycznych obecnie niskopłatnych) oraz zwiększą liczbę pielęgniarek (młodzi nie będą wyjeżdżać z kraju, który pozwala im zarabiać i nie stosuje rabunku w postaci np. podatku dochodowego). TAKIE POWINNY BYĆ WASZE POSTULATY!!!!
Zamysł na tę reformę jak najbardziej trafny, ale czy to nie jest trochę tak, jak bić głową w mur? Postulaty proponowane pielęgniarkom raczej nie są możliwe do zrealizowania z prostego powodu. Mianowicie korupcja, zjadając kolejne rządy, tłamsi każdą reformę w zalążku. Istnieje takie poczucie, że rząd wcale nie chce uleczyć służby zdrowia. To jest po prostu biznes za publiczne pieniądze. W sposób, jaki działa Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, powstają prywatne fortuny poszczególnych biznesmenów, polityków. Przykład- (śp?)Jan Kulczyk, który przytulony do PO rozmnażał swoją fortunę.
OdpowiedzUsuńCzy zatem szantażowanie widokiem chorych dzieci bez opieki medycznej to nie jest ostateczność dla tego środowiska?
Jednak nic samo się nie zrobi, dlatego jak najbardziej pielęgniarki powinny skorzystać z Twoich rad i rozpocząć dialog społeczny, uświadamiać społeczeństwo, co tak naprawdę się dzieje i dlaczego.